"LES MORTS VENT VITE" - 1986

Jest już druga płyta SHUB NIGGURATH, ale nie w ARS (chociaż sieci zostały już zapuszczone i może uda się ją złapać). Na swoim debiucie "Les Morts Vent Vite" z 1987 roku SHUB NIGGURATH wyruszyło odważnie na trasę, której kierunek wyznaczyła magma, a potem UNIVERS ZERO. Szczególnie powraca w pamięci "Heresie", gdyż SHUB NIGGURATH idzie mocno w mrok, ponurość i ciężkie klimaty.


Franck Fromy, Franck Coulaud, Veronique Verdier, Jean-Luc Herve. Po prawej Franck Fromy live.

Ale ich brutalność pochodzi z rocka, przemienia się momentami w piękno wulgarności. Muzyka dumna i monumentalna, ale nie przeintelektualizowana. Ta muzyka wtłacza mnie w fotel i każe myśleć poważnie. To ważna muzyka jak powtarza za mną Grzegorz B.

Biorąc pod lupę formalną jest to symphonic-rock, oparty o mocno wyeksponowany, obsesyjny bas i drążącą gitarę. I pomyśleć, że pewni ludzie twierdzą, że komercyjny pop w sprytnym aranżu YES, GENESIS czy MARILION to symphonic-rock. Ja się pytam: głupota czy niewiedza?

Autor: H.Palczewski, na łamach wydawnictwa "Informator ARS 2", Nr.1 z listopada 1988 roku.


"Les Morts Vont Vite" 86 Lp, "Live" 89 MC, "C'Etaient De Tres Grands Vents" 91 CD, "Testament" 03 CD.