DÜN

Założony w 1976 roku jako VEGETALINE BOUFIOL we Francji. Zawieszenie działalności 1983.
Sound Lepice 1'81           Sound Lepice 2'81    

To ciekawe, jakie skarby można odkryć, kopiąc po historii rock-awangardy europejskiej końca lat 70-tych. Poraz któryś z kolei udało się wytrwałym poszukiwaczom (tutaj małej, ale prężnej wytwórni paryskiej Soleil Atreides, należącej do Alain'a LEBON) wygrzebać w 2000 roku prawdziwy klejnot; tym razem pewną starą płytę zatytułowaną "Eros". Jest ona jedyną, jaką w 1981 roku zrealizowała francuska grupa DÜN, a zadziwia ona pod każdą postacią. Ale po kolei.


Dün live: Bruno Sabathe (p,synth.), Jean Geeraerts (g), Pascal Vandenbulcke (fl), Laurent Bertaud (dr), Thierry Tranchant (b) oraz Philippe Portejoie (s).

Korzenie zespołu sięgają aż 1976 roku, kiedy to zawiązała się w Nantes grupa VEGETALINE BOUFIOL, a w jej składzie znaleźli się min.: perkusista Laurent BERTAUD, gitarzysta Francois TEILLARD i flecista Pascal VANDENBULCKE. W 1978 zmieniono jednak nazwę na KAN-DAAR, doszedł saksofonista Philippe PORTEJOIE, basista Thierry TRANCHANT i w tym składzie koncertowano w Nantes. Później Jean GEERAERTS został nowym gitarzystą, Bruno SABATHE pianistą, a Alain TERMOL dzięki swojej marimbie i cymbałom wprowadził do zespołu nowe brzmienie. Grupa nazwała się najpierw DUNE, a ostatecznie DÜN.

W 1981 roku udało się, dzięki zaprzyjaźnionemu UNIVERS ZERO zrealizować w szwajcarskim studio Sunrise w Kirchberg (tu właśnie wcześniej UZ nagrał "Heresie" i "Ceux Du Dehor") debiutancką i jedyną w dyskografi płytę, wydaną w limitowanym nakładzie 1000 sztuk. Była ona rozprowadzana prywatnie, min. na koncertach, których w sumie odbyło się do roku 1983 około 40-tu.

Muzyka zawarta na tym krążku zastanawia, a jej jakość zadziwia, że dopiero po dwudziestu latach mogła być znowu dostępna. Po nazwie zespołu i tytułach utworów, jak np. "Arrakis" i "L'Epice" można rozpoznać, że muzycy byli zafascynowani powieścią Sci-Fi Franka HERBERT'a "Dune". Wzorce muzyczne jakie słychać i podają sami wykonawcy były nie mniej epokalne: Frank ZAPPA, HENRY COW, MAHAVISHNU ORCHESTRA (początkowo grano nawet ich kompozycje) i wreszcie MAGMA. Ze studyjnie zrealizowanego materiału wzorce te dają się tylko częściowo rozpoznać, gdyż DÜN jest w swojej muzycznej "szufladzie" niepowtarzalny, a dla przypadkowego odbiorcy wręcz bezkompromisowy.

W istocie ja nie znam innej grupy o podobnym brzmieniu. Wpływ na to ma skład i sposób interpretacji: flet i marimba dzielą sobie pokrzywione i rozciągnięte freski muzyczne, dodatkowo wspierane perkusją, akordami pianina, gitarą, oraz basem. Muzyka ta, posiadająca zarówno połamane, kompleksowe rytmy i dysonansowe, nuta w nutę zaaranżowane melodje jest wykonana na dość "wysokim poziomie", nie stroniąc jednocześnie od wyzwolonych, improwizowanych części. Jest ona mocna i nawet w uciszonych momentach porywająca. Od czasu do czasu można rozpoznać wyżej już wymienione wpływy, np. początek utworu "Arrakis" ze swym spokojnym i dźwięcznym pianinem można by wziąść z HENRY COW, a sposób potraktowania perkusji od ZAPPY.


Pascal Vandenbulcke i okładka jedynego oficjalnego wydawnictwa grupy "Eros".

Głównie ale w muzyce DÜN słychać spuściznę MAGMY (z którą udało się mu nawet koncertować na festiwalu "Carquefou" w Douarnenez w 1979): mocny, niejednokrotnie przesterowany i porywający bas wspomagany rytmiczną perkusją i wzrastające tempa. Tutaj jednak kompozycje są jakby bardziej powikłane i powykrzywiane w porównaniu z MAGMĄ i brakuje im hymnowych wokali, gdyż DÜN stawia w pełni, podobnie zresztą jak VORTEX, na wypowiedź całkowicie instrumentalną. O mały włos DÜN nie został członkiem legendarnego ruchu "Rock In Opposition" i przyjaźnił się również z ART ZOYD, ETRON FOU LELOUBLAN i Chris'em CUTLER'em. Ośmielę się zauważyć, że doskonale by tam pasował, zważywszy na taką ocenę ich muzyki z tak odległej i surowej perspektywy czasowej.

Na wydawnictwie Soleil znalazły się oprócz oryginalnego winilu dodatkowo cztery bonusy: pierwsze trzy są innymi wersjami demo utworów z tej płyty, brzmią ale zupełnie inaczej. Wiąże się to z tym, że nagrano je w innym składzie (bez instrumentów perkusyjnych, ale za to z saksofonem) i przearanżowano: np. tytułowa kompozycja "Eros" jest bardziej "jazzowa", niejako bardziej "caterbury". Utwór zamykający płytę pt: "Acoustic Fremen" (nigdy nie zrealizowany studyjnie, tu w wersji live) jest spokojny i melancholijny, a to dzięki temu, że słychać w nim tylko gitarę, saksofon i flet. Pełnił on rolę kontrastową i dawał muzykom chwilę oddechu pomiędzy żywiołowymi częściami ich występu.

Grupa DÜN stanowi dla mnie i zwolenników podobnej muzyki prawdziwe odkrycie i oddaje dobre świadectwo tej interesującej, minionej już niestety ery. Robi apetyt na inne, podobne, również ukryte w przeszłości i zachęca do poznania nie tylko samej muzyki, ale również jej historii.

PS. Alain LEBON obiecał wydać poraz pierwszy na CD originalne winile ESKATON (jedynie amerykańską kasetę "4 Visions" wznowiono w 1995). "Ardeur" właśnie się ukazał, "FX" jest następny, a w planie nawet legendarny "I Care" po dziś dzień nie opublikowany.

Autor: Rafael Kozub.